PANNA MARPLE NIE ŻYJE
Ta książka naprawdę zasługuje na uwagę, więc za nic dojść nie mogę, dlaczego wydawnictwo Albatros nie kiwnęło nawet małym palcem, żeby poinformować o jej istnieniu czytelników. Takie, na przykład, bardzo słabiutkie „Morderstwo w księgarni” pod pretekstem, że to jest „w stylu Agathy Christie” (ha, ha) wyskakiwało mi nawet z kosza na śmieci. Na największym portalu książkowym oceniło je ponad sześć razy więcej czytelników niż „PS. Dzięki za zbrodnie”, a więc zapewne sześć razy więcej osób musiało tę książkę kupić. I teraz będziemy zalewani dalszymi głupotkami w tym stylu. Może więc reklama i inwestycja w dobrego grafika, który przygotuje zachęcającą okładkę się opłaca?
Wielbiciele Agathy tę książkę na pewno docenią. Ma doskonale skonstruowaną intrygę, wyrazistych, ciekawych bohaterów i zaskakujące zakończenie. Dodatkowy smaczek dodaje powieści to, że akcja toczy się w środowisku pisarzy kryminałów. Autorka wielokrotnie nawiązuje do mistrzów gatunku i garściami czerpie z dzieł niekryminalnych klasyków. Czytelnik, który potrafi odczytać kody kulturowe (angielskiemu na pewno łatwiej to przyjdzie), będzie miał dodatkową frajdę z lektury. Dla mniej oczytanych, na szczęście, przygotowano tak niecodzienne dzisiaj przypisy.
Już początek jest intrygujący. Umiera staruszka, wielbicielka kryminałów, która pomagała ich autorom w wymyślaniu zbrodni. Zwana była konsultantką do spraw zabójstw. Taka, wypisz, wymaluj panna Marple. Wprawdzie w wieku dziewięćdziesięciu lat ma się prawo umrzeć, ale ta śmierć jej znajomym wydaje się bardzo podejrzana. Zaczynają więc samodzielnie prowadzić śledztwo: Natalka – młoda, ukraińska opiekunka społeczna, prywatnie hackerka, Benedykt – uciekinier z katolickiego zakonu i Edwin – osiemdziesięcioletni gej, były dziennikarz radiowy. Do tego sikhijska policjantka Harbinder – która mając 35 lat wciąż mieszka z rodzicami. Bardzo ciekawa banda, aż chce się z nimi zakumplować.
Oczywiście, pojawia się drugi trup, a nawet trzeci, wszystkie wątki się zazębiają, zakończenie zaskakuje. Bardzo oryginalna historia oddająca współczesne brytyjskie realia; jest i wielokulturowość i sielska, angielska prowincja, która momentami wcale nie taka sielska.
Jak dla mnie – bomba. Już się zabieram za poprzedni tom, bo zaczęłam od końca i ciekawe, co z tego wyniknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz