Żona polityka, który najgłośniej sprzeciwia się aborcji, zostaje zgwałcona i zachodzi w ciążę. I co dalej?
Czy Jarosław Kaczyński nie powinien przeczytać tej książki przed kolejnymi wyborami?
Lepiej nie. Mógłby wyciągnąć wnioski, które pomogłyby mu znowu wygrać (śmiech). Całe szczęście, że politycy nie mają czasu na czytanie kryminałów.
A szkoda. Z Damy z blizną mogliby wiele się nauczyć.
Nie sądzę, żeby mieli taką potrzebę. Oni wierzą, że są nieomylni. I dobrze im z tą wiarą. A społeczeństwo, które jest gdzieś tam w tle, przydaje się tylko wtedy, gdy trzeba przyciągnąć ludzi do urn, żeby oddali swój głos.
Skoro masz tak negatywny stosunek do polityki, dlaczego osadziłaś akcję powieści kryminalnej właśnie wśród polityków?
Z buntu. Z niezgody na to, co dzieje się wokół nas. Z nadziei, że jest szansa, żeby coś zmienić. A poza tym, to bardzo barwny światek, gratka dla literata. W tym środowisku odsetek hipokrytów, ludzi chorobliwie ambitnych, żądnych władzy i dla zdobycia tej władzy gotowych na wszystko, daleko przekracza krajowe normy. Idealny grunt dla kiełkowania zbrodni.
Co dla ciebie było ważniejsze przy pisaniu tej książki: intryga czy przesłanie?
Oczywiście, że intryga. Chciałam stworzyć kryminał, który będzie łamał schematy. Taki dla bardziej wymagających czytelników, znudzonych wydawanymi co trzy miesiące bestsellerami, w których tylko trup się zmienia, a droga do wykrycia zbrodni jest zawsze taka sama. Ale zaczęłam nietypowo, czyli od przesłania.
Dlaczego nietypowo?
Prowadzę kursy kreatywnego pisania w szkole Maszyna do Pisania i przestrzegam moich studentów: nigdy nie zaczynajcie od przesłania. Najpierw znajdźcie ciekawą historię, wymyślcie, jak ją atrakcyjnie przekazać. Jeśli uda wam się to dobrze opisać, przesłanie wypłynie na wierzch jak oliwa. A tymczasem sama zaczęłam od końca.
Czyli już na początku złamałaś zasady.
Zaczęło się od tego, że zadałam sobie pytanie: co by było, gdyby żona polityka, który najgłośniej sprzeciwia się aborcji została zgwałcona przez psychopatę i zaszła w ciążę? Czy wciąż byłby tak niezłomny w swoich poglądach? A może dostosowałby się do okoliczności?
Miałaś złudzenia, że taki polityk chciałby wychowywać dziecko psychopaty?
Żadnych. Jednak zastanawiałam się, czy gdyby taki problem dotknął go osobiście, to może dotarłoby do niego, że liczy się przede wszystkim człowiek, a nie abstrakcyjne idee.
I jak ci się udało od takich rozważań przeskoczyć do kryminalnej intrygi?
Zapowiadało się na smętną, obyczajową historię. Dopiero kiedy przypomniałam sobie radę Agathy Christie, że nic tak nie ożywia akcji, jak trup, fabuła nabrała rozpędu.
Zakończenie Damy z blizną zaskakuje na wielu poziomach.
Lubię łamać schematy. Lubię zwroty akcji, które stawiają wszystko na głowie. Jeśli nawet czytelnik podświadomie będzie przeczuwał rozwiązanie, nie domyśli się wszystkiego. Dopiero, gdy ostatni element puzzli trafi na swoje miejsce, wyłoni się pełny obraz całości.
Czy na kursach pisarskich uczysz, jak łamać schematy?
Uczę jakie są zasady, bo najpierw trzeba je poznać, żeby wiedzieć, co i jak łamać. Wszystkich, którzy chcieliby zdobyć taką wiedzę, zapraszam na Gdańskie Targi Książki, gdzie poprowadzę warsztaty Trup w każdej szafie, czyli jak napisać kryminał. W najbliższą sobotę, 20 listopada, godz. 10.00. Wstęp wolny.
Czytając Damę z blizną nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to nasze swojskie House of Cards.
Jaki kraj, taki Domek z kart. To mój ulubiony serial, oprócz Breaking Bad. Fascynują mnie tacy przesiąknięci złem bohaterowie. Nie da się polubić, ale nie sposób im nie kibicować. A nawet, do pewnego stopnia, można ich usprawiedliwiać. Może dlatego, że sama jestem zupełnie inna (śmiech).
Wspomniałaś w jednym z wywiadów, że reżyser, to nie zawód, tylko charakter. Czy zatem charakter nie podpowiada ci, aby przenieść Damę z blizną na ekran?
Właśnie pracuję nad scenariuszem. Przed kolejnymi wyborami prezydenckimi będzie jak znalazł.
Wywiad dla "Gazety Wyborczej" (dodatek "Duży Format"), 15 listopada 2021r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz