PRZEKRĘT TRZECIEJ
ŚWIEŻOŚCI
Straszna cienizna.
Bestseller New York Timesa
– przeczytałam na okładce. Tylko, to znaczy? Bestseller według czytelników tej
gazety czy jej redaktorów? Czy według jej właścicieli, którzy mają układ z
wydawnictwem, albo nawet w nim udziały? Nie doszłam o co chodzi, ale zaufanie
do gazety uleciało bezpowrotnie.
Akcja dość ciekawie się
zawiązuje. Przez pierwszą połowę jednak nic się nie dzieje, ale wielbicielki
powieści "kobiecych" nie powinny narzekać. Thrillera wprawdzie nie widać, ale
warstwa obyczajowa na razie wydaje się być w porządku, chociaż zachowanie
głównej bohaterki jest lekko mówiąc kontrowersyjne.
Już mam zamiar odpuścić
sobie dalszą lekturę, ale pada trup i w części drugiej coś wreszcie zaczyna się
dziać. Kiedy jednak przychodzi pora, aby dowiedzieć się na czym polegał
przekręt stulecia szumnie anonsowany przez pół powieści, okazuje się, że to żaden przekręt
stulecia, tylko szereg zbiegów okoliczności, które pomogły głupiutkiej
bohaterce wyjść na prostą. I wtedy okazuje się
również, że warstwa obyczajowa, która początkowo wydawała się być w porządku, teraz
kompletnie się rozłazi. Gdy dowiadujemy się, jakie motywy kierowały bohaterką, jej
zachowanie staje się niedorzeczne, idiotyczne wręcz i kompletnie
niewiarygodne.
Nie musicie tego czytać,
naprawdę. Wystarczy, że ja to dla was zrobiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz