BEZ LANSU
Komisarz Kruk powrócił po raz trzeci i po raz
trzeci nie zawiódł.
Hołdując zasadzie – do trzech razy sztuka – nie mam
wyjścia. Muszę przyznać, że trzecia udana książka z rzędu, to już nie może być
przypadek. Jednak z wygłaszaniem opinii, że mamy kolejnego, naprawdę dobrego
autora kryminałów, jeszcze się powstrzymam. Obawiam się, że gdyby moja wypowiedź
dotarła jakimś cudem do mainstreamu, mogłabym tylko zdolnemu pisarzowi
zaszkodzić.
O Piotrze Górskim pisałam pochlebnie już przy
okazji jego poprzednich powieści z serii o komisarzu Kruku, więc żeby się nie powtarzać,
nie będę tym razem wystawiać zasłużonej laurki. Ufam, że uda mu się napisać
jeszcze kilka dobrych książek, zanim ktoś nie wpadnie na pomysł, żeby go
wylansować. Jeszcze się bowiem nie zdarzyło, aby lans wpłynął konstruktywnie na
wenę twórczą. Niejeden polski autor przecież bardzo dobrze się zapowiadał, a
kiedy już przestał się zapowiadać i został wypchnięty na szerokie wody, zaczął
się w nich topić. Przyczyny pewnie są różne: a to terminy gonią, a to
wydawnictwo domaga się nowych bestsellerów, a to presja, żeby być ciągle
lepszym, bo już nie wystarczy utrzymywać ten sam poziom, a to rosnące przekonanie
o własnej genialności. Efekty zawsze są takie same - o autorze jest wszędzie
głośno, sprzedaje coraz więcej książek, tylko poziom tych książek
systematycznie spada. Przepraszam za tę przydługą dygresję, tylko pozornie
odbiegającą od tematu.
A teraz ad rem. Czytając „Krewnych” odczuwałam
lekkie zmęczenie autora swoim bohaterem. Intryga nadal precyzyjnie przemyślana,
dramaturgia nie zawodzi, jesteśmy zręcznie prowadzeni na manowce. Przez cały
czas mamy wrażenie, że przecież już wszystko wiemy, że rozwiązanie będzie
oczywiste, a okazuje się, że jednak daliśmy się zaskoczyć. I tylko ten Kruk
taki jakiś coraz bardziej wypalony, coraz mniej wyrazisty. Przydałaby się
facetowi w życiu jakaś pozytywna zmiana.
Właśnie skończyłem, a właściwie to przebrnąłem jakoś przez ,,Krewnych,, . Nie czytałem Górskiego po kolei, pozostały mi jeszcze dwie pozycje, i jak na razie, to tylko o tej mogę powiedzieć, ze mnie znużyła i niestety wynudziła. O ile ,,Kruk,, był takim zlepkiem scen, bardziej przypominających dobry scenariusz filmowy niż powieść, a ostatnia, którą czytałem, czyli ,, Pułapka na szczury, to już rasowy, klasyczny, rozszarpujący czytelnika na strzępy, i moim zdaniem najlepszy kryminał autora, to ,, Krewni,, są pozycją mocno przekombinowaną, widać, że autor wciąż poszukuje swojego stylu, jest też pozycją o tak skomplikowanej intrydze, o tylu watkach na raz, że Sherlock Holmes i Hercules Poirot razem wzięci, raczej by sobie nie poradzili, a patrzcie, Kruk sobie poradził. Podziwiam autora, bo to zagadka wręcz matematycznie skomplikowana, a logiczne zapanowanie nad całością dzieła, i logiczne jej zakończenie, to moim zdaniem mistrzostwo świata. Pozostała do przeczytania ,,Królowa lalek,, i ta ostatnia ,, Autostrada do piekła,, . Pierwsza będzie ,, Królowa lalek,, i znów możliwość porównania czy autor wciąż przesuwa do przodu granice swojego geniuszu ?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie trzeci i czwarty tom są najsłabsze. To jedyne dwa tomy, które warto czytać w kolejności, właśnie dlatego, że niektóre wątki z trzeciego tomu (na szczęście drugoplanowe) zamykają się dopiero w tomie czwartym. Można jednak czytać tom czwarty, bez wiedzy, co się stało w tomie trzecim, więc odpuszczam autorowi ;-)
OdpowiedzUsuńAutostradę przeczytałam i niedługo napiszę. No....Mam zastrzeżenia...