HARLEKIN W ROLI THRILLERA
Kolejna angielska autorka „thrillerów”, którą po
lekturze pierwszej książki od razu wpisuję na moją osobistą czarną listę.
To ma być thriller? Ha, ha, ha! Od kiedy to w
thrillerach używa się języka w stylu „zatrzepotała rzęsami” i zdradza się o co
chodzi w piątym rozdziale? Dodam, że rozdziałów jest osiemdziesiąt jeden (!). Już
na samym początku autorka informuje nas, że dziewczyna, która zatrudnia się
jako opiekunka do dzieci w cudownej rodzinie jest psychopatką, obsesyjnie
zakochaną w panu domu, która zjawia się tam z zamiarem wprowadzenia w obłęd
jego żony, co ma doprowadzić do rozbicia małżeństwa i przejęcia ukochanego na
własność. To nie ja spoileruję, naprawdę, to autorka osobiście! Sama sobie
psuje show!
Spoilery odautorskie lecą dalej w każdym rozdziale.
Najpierw dowiadujemy się, co idealna opiekunka chce namącić, a potem
obserwujemy, jak jej się udaje wprowadzić te plany w życie. Chyba nie ma
lepszego sposobu, żeby zanudzić czytelnika na śmierć.
Psychopatka mąci prawie do samego końca, a
czytelnik tylko toczy pianę z ust i nie może się doczekać, żeby para omotanych idiotów
wreszcie się zorientowała, w co zostaje wrabiana. Na dodatek, wrabiany mąż jest
oficerem policji, więc powinien być trochę bardziej kumaty, a tymczasem jego głupota
wręcz poraża.
Kiedy już w piątym rozdziale dowiaduję się o co
chodzi, o razu wiem, jak ta historia się skończy. No bo jak może skończyć się opowieść,
w której biedne, niewinne, idealne małżeństwo zostaje napastowane przez wredną
psychopatkę? No jak? Właśnie tak, jak to sobie wyobraziliście. Zaczęłam słuchać
audiobooka (lektorka tylko trochę lepsza w interpretacji od syntezatora mowy), i
z ulgą przerzuciłam się na tekst pisany, bo mogłam przerzucać strony na
przyspieszonych obrotach. Dlatego zaręczam - skończyło się tak, jak autorka zapowiedziała
w piątym rozdziale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz