STRACH SIĘ BAĆ
Izraelskiego thrillera jeszcze
nie czytałam, więc przyszedł wreszcie i na niego czas.
Ostrzegam lojalnie – ta książka
kończy się w połowie. Albo w jednej trzeciej, nie wiem, co tam autorowi chodzi
po głowie. Jeżeli nie lubicie takich numerów w powieściach szpiegowskich,
poczekajcie aż autor napisze kontynuację i dopiero wtedy weźcie się za
czytanie. Albo i nie. Nie mam przekonania, czy mogę wam „Trzy koperty” polecić.
Dlatego ocena tak pośrodku, nijaka.
Z jednej strony książka opowiada
o rzeczach niezwykle ciekawych (już same metody działania izraelskiego wywiadu by
wystarczyły, a pomysły wywiadowcy do tego tak odlotowe, że czytam i coraz
szerzej otwieram oczy ze zdumienia), ale z drugiej strony autor wprowadza w
narracji elementy nieznośnie irytujące. Sny wariata (bo od początku wiemy, że
bohaterem jest wariat) pojawiają się regularnie i w takim natłoku, że
skutecznie odbierają tę przyjemność z lektury, która pojawia się w bardziej
dynamicznych partiach.
Ja w każdym razie po część
kolejną nie sięgnę, z trzech powodów:
1. Jak się
ukaże kontynuacja, to już zapomnę, o co w części pierwszej chodziło.
2. Nie
interesuje mnie, czy bohater okaże się naturalnym wariatem (bo wtedy jego
motywacje są oczywiste), czy sztucznym i został tak „zaprogramowany” (bo w
takie rzeczy nie wierzę). Może za dwadzieścia lat wyjdzie na jaw, że nie miałam
racji i naukowcy znajdą pomysł, jak zmienić ludzi w armię klonów, programując
nasz mózg tak, abyśmy stali się maszynkami do zabijania, ale póki co, to
science–fiction, a tego w powieściach szpiegowskich bardzo nie lubię.
3. Lektura
„Trzech kopert” sprawiła, że temat wywiadu izraelskiego wciągnął mnie na
poważnie. Musiałam przecież dowidzieć się, gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna
wyobraźnia autora. Okazało się, że rzeczywistość daleko przerasta wyobraźnię.
Dociekliwym proponuję przeczytać: „Powstań i zabij pierwszy. Tajna historia
skrytobójczych akcji izraelskich służb specjalnych” Ronena Bergmana. To książka
popularno-naukowa, pełna faktów, i nie jest tak przystępnie napisana, jak „Trzy
koperty”, ale dopiero po tej lekturze włos naprawdę jeży się na głowie.
Strach się
bać.
Tagi: Nir Hezroni „Trzy koperty” , Nir Hezroni „Trzy koperty” opinie, Nir Hezroni „Trzy koperty” recenzja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz