STRZEŻCIE SIĘ
Po ostatnich wpadkach z wyborem
lektur, czytając tę książkę przez cały czas trzymałam kciuki za autora, żeby
tylko mu się udało.
Dobrze zaczął, nieźle wkręca,
bohaterów polubiłam, akcja szybko się rozwija, i żeby tylko tak do końca, żeby
nie rozwaliło mnie jakieś absurdalne zakończenie – największa bolączka polskich
autorów.
Uff… udało się! Mogę polecić wam
„Cokolwiek wybierzesz” z czystym sumieniem. To nie tylko inteligentna rozrywka,
wciągająca historia opowiedziana w interesujący i dowcipny sposób, ale również zwierciadło
rzeczywistości, czasami budzącej grozę.
Autor przedstawia zagrożenia
czyhające w internecie, które chwilami sprawiają wrażenie science-fiction. Ale rzeczowe
wyłożenie problemu sprawia, że wierzę Szamałkowi na słowo - to żadna fantastyka,
to prawda. Na informatyce mało się znam, ale doceniam, jak wiele wysiłku autor
włożył w solidną dokumentację tematu. Postarał się również, aby sprzedać tę
wiedzę czytelnikowi w przystępny sposób, więc ufam, że nie jest to treść wyssana
z palca albo przepisana z Wikipedii. Gdy wiele lat temu oglądałam film „Wróg
publiczny” z Willem Smithem, wydawało mi się, że tak daleko posunięta
inwigilacja nie może mieć miejsca. Wystarczyło kilkanaście lat i okazało się,
że jednak może. Scenarzysta po prostu genialnie antycypował. Szamałek,
niestety, opisuje rzeczywistość. Strzeżcie się! Wy też możecie być śledzeni.
Dzięki autorowi otrzymujemy również możliwość zajrzenia do internetu od środka. Nie przez ekran komputera,
ale od strony tych, którzy dla nas całą tę papkę tworzą. Dość przygnębiający
jest obraz współczesnego, internetowego „dziennikarstwa” (nie bez kozery słowo
to umieściłam w cudzysłowie), gdzie liczy się tylko klikalność i odsłony. I tu
również nie mam wątpliwości, że autor opowiada o rzeczach autentycznych i bardzo
dobrze mu znanych. Gorzki smak happy endu pozostanie na długo.
Ocena byłaby wyższa,
gdyby autor odrobinę nie przesadził w staraniach, że tak bardzo musi być „tu i
teraz”. Przestępstwo, które w końcu wychodzi na jaw, w kategorii „najbardziej
klikalny temat ostatniego roku” zajęłoby na pewno pierwsze miejsce. Wiem, że takich
właśnie igrzysk domagają się tłumy. Ja akurat wolałabym, żeby autor wysilił się
na większą oryginalność.
Ale może jeszcze mu się uda. W
powietrzu wisi już przecież drugi tom. I może tytuł będzie lepszy. Tego, za
chińskiego Boga nie jestem w stanie zapamiętać.
Tagi: Jakub Szamałek „Cokolwiek wybierzesz”, Szamałek "Cokolwiek wybierzesz"
recenzja, Szamałek "Cokolwiek wybierzesz" opinie, Szamałek Ukryta sieć
#1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz