INTELIGENCJA NIE BOLI
Na mój rozpaczliwy apel, po
przeczytaniu pod rząd kilku absurdalnych kryminalnych fabuł: dajcie mi wreszcie
logiczny polski kryminał, dostałam podpowiedź od Marzeny z portalu Lubimy Czytać: czytaj Górskiego.
Podeszłam do „Kruka” z powściągliwością, ale uff, co za ulga. Naprawdę mamy
kolejnego polskiego autora, któremu inteligencja w pisaniu nie przeszkadza i
który nie zakłada, że czytelnikowi można wcisnąć każdy kit, bo przecież i tak
tego nie zauważy. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby jednym ciągiem
nie przeczytać „Gorszego”.
Fabuła w obu powieściach
skonstruowana jest misternie i precyzyjnie. Nie ma żadnych luk, nie wyskakują
króliki z kapelusza, Pan Bóg nie schodzi z nieba, aby podrzucić jakiś dowód
rzeczowy, a detektyw nie wpada na trop, bo co coś mu się przyśniło. Dramaturgia
jest perfekcyjna, zwroty akcji pojawiają się w odpowiednim momencie, zręcznie
sprowadzając podejrzenia czytelnika na błędne tory. Autor nie przynudza, nie ma
skłonności do gadulstwa, nie wprowadza rozwlekłych wątków, których nie kończy i
które nie mają żadnego wpływu na akcję. Dzięki temu obie powieści czyta się
jednym tchem.
Piotr Górski to jeden z niewielu
polskich autorów, którego nie udało mi się przyłapać na żadnej logicznej wpadce.
Kiedy Kruk w pierwszej części odkrywa, kto jest mordercą, już mam zamiar się
obruszyć - zaraz, zaraz, ale jak on na to wpadł? - ale autor chyba czyta mi w
myślach, bo w odpowiednim czasie wyjaśnia wszystko, co trzeba. W części drugiej
sposób na genialny przekręt (jak kupić od siebie samego ziemię za kwotę trzy
razy większą niż jest ona warta i jeszcze na tym zarobić drugie tyle) jest tak
dopracowany, że sama się zastanawiam, czy nie skorzystać z tego pomysłu, jak
tylko będę miała parę wolnych milionów. To znaczy… jeśli będę miała.
Błyskotliwego detektywa poznajemy
również od strony prywatnej i jest to facet, z którym naprawdę warto się
zaprzyjaźnić. Oczywiście, można by ponarzekać, że to kolejny, sfrustrowany
czterdziestolatek po przejściach, z którym żona nie wytrzymała, ale cóż, takie są
realia. Policjanci od najcięższych zbrodni tak łatwo w życiu to przecież nie
mają. Dzięki temu my, czytelnicy mamy przynajmniej bohatera z krwi i kości, wiarygodnego
aż do bólu, a nie papierową postać policjanta, który mówi ojejku! (Agnieszka
Pruska „Żeglarz”, recenzja z 25.05.2017) albo policjantkę lesbijkę wymyśloną na
zasadzie: jak by tu jeszcze tego detektywa udziwnić, kiedy wszystko już było
(Igor Brejdygant „Szadź”, recenzja z 11.12.2017).
Powieści Piotra Górskiego mocno
zapadają w pamięć. Opis metody uboju kurczaków w rzeźni („Kruk”) wykorzystany
jako analogia tego, co czeka niezdyscyplinowanych dłużników, będzie mi się po
nocach śnić.
Chciałoby się zawołać: dajcie mi
więcej takich Górskich, drodzy czytelnicy, ale tym razem podpowiedzi chyba nie
będzie. Poprzeczka została zawieszona zbyt wysoko.
Oby tylko Piotr Górski nie dał
się zbałamucić wydawcom, którzy z zasady przedkładają ilość nad jakość, oby nie
zabrakło mu weny i oby obce mu było powiedzenie „osiadł na laurach”. Trzymam
kciuki.
Tagi: Piotr Górski "Kruk", Piotr Górski "Gorszy", "Kruk" recenzja, "Gorszy" recenzja, Górski "Kruk" opinie, Górski "Gorszy" opinie
Niby wszystko się zgadza...ale mnie niestety ten kryminał ( Kruk ) nie przekonał. Skonstruowany jest jak teledysk, a krótkie sceny ( rozdziały ) przypominają bardziej scenariusz filmowy niż powieść. Chyba z tego powodu wynudziłem się tylko, ( bardziej wynudziłem się tylko przy ,,Azazel,, Akunina ) no i jak dla mnie brakuje klimatu, tego wszechogarniającego mroku, który wypływa z książek Mankella z Wallanderem, Petera Robinsona z Banksem, Nesbo z Hole czy nawet ze współczesnych westernów Childa z Jackiem Reacherem. Film z tej książki może być dobry, bo scenariusz jest bardzo dobry. Bardziej podobała mi się ,,Pchła,, debiutantki Anny Potyry, ale no cóż, de gustibus...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, kwestia tego, co kogo nudzi, a co śmieszy - jest bardzo indywidualna. Ja lubię, gdy akcja toczy się szybko, a klimaty, owszem, też są ważne, ale nie kosztem spowalniania dramaturgii. Mankella, Robinsona i Nesbo cenię, ale wolę czytać autorów mniej skłonnych do gadulstwa.
UsuńPotyry nie znam, ale poczytałam sobie opinii i wiele osób twierdzi, że książka jest przeciętna, precyzyjnie wyjaśniając dlaczego. Po pięciu latach recenzowania kryminałów nie chce już mi się czytać przeciętnych książek...