sobota, 28 października 2017

Pierre Lemaitre „Trzy dni i jedno życie” Ocena: 5/6



WINA I KARA
Przede mną stosik polskich kryminałów, a ja, zamiast nadrabiać zaległości sięgam po nowość ulubionego autora. No cóż, są równi i równiejsi.

Lemaitre to autor kryminałów z zupełnie osobnej półki, której poziom jest kompletnie niedostępny znakomitej większości polskich autorów. Nie zdarzają mu się niedokończone wątki, nie ma problemów z dramaturgią, doskonale wie na czym polegają zwroty akcji, która zawsze prowadzona jest z konsekwentną, żelazną logiką.

Książki Lemaitre’a oferują zawsze dużo więcej, niż zwykły kryminał (stąd ta osobna półka). To też solidne powieści obyczajowe związane wielopiętrową intrygą, której rozplątywanie wraz z autorem nieodmiennie przynosi wielką satysfakcję.

Tym razem Lemaitre znów odwraca schematy. Od razu poznajemy mordercę i to bardzo nietypowego. To dwunastoletni chłopiec, który zabija właściwie niechcący, można to uznać za nieszczęśliwy wypadek, jednak konsekwencje tego czynu będą dla niego dużo cięższe, niż na to naprawdę zasłużył.

Część pierwsza, czyli rozterki kompletnie pogubionego młodego Antoine’a jest trochę zbyt rozwlekła, ale jednak nie bez powodu - wszystko to czemuś służy. Tym razem nie, jak w klasycznym kryminale – poszukiwaniom mordercy, tylko rozprawieniu się z jego nieuleczalnym, jak by się wydawało poczuciem winy.

To nie jest najlepsza książka Lemaitra. Wrażenie to bierze się stąd, że w poprzednich powieściach autor przyzwyczaił nas do innego prowadzenia narracji. W tej książce więcej jest z dramatu psychologicznego niż z kryminału. Brak klasycznej zagadki do rozwiązania może trochę przeszkadzać. Przytłaczające poczucie winy bohatera udziela się też czytelnikowi, więc nie jest to lektura łatwa i przyjemna. Jednak zakończenie, jak zwykle u Lemaitra zaskakuje i pozostawia czytelnika z dylematem, który jeszcze długo będzie plątał się gdzieś po zakamarkach umysłu i przypominał, że nie ma większej kary, niż poczucie winy. Ale czy ta wina naprawdę jest winą?

Chciałabym, żeby polscy autorzy też czasami zostawiali mnie z takimi dylematami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz