UCZCIE SIĘ, RODACY
Lubię brytyjskie
filmy, również te, na które Amerykanie wyłożyli pieniądze, bo w nie uwierzyli.
Akcja filmu
dzieje się w Anglii, ale mogłaby się dziać w każdym kraju zachodniej
cywilizacji. Tak, u nas też, my również jesteśmy już Zachodem. I u nas mógłby
przydarzyć się atak terrorystyczny, którego mniej lub bardziej świadomym
motorem byłyby służby specjalne, i którym zależałoby przede wszystkim na
zatuszowaniu całej sprawy, a nie na dochodzeniu sprawiedliwości.
Ale kudy naszym autorom do stworzenia opowieści, która mogłaby się
równać z tą tak genialnie, z precyzją godną szlifierzy diamentów opowiedzianą
historią? Patryk Vega ze „Służbami specjalnymi” czy nawet Ryszard Bugajski z trochę
lepszym „Układem zamkniętym” powinni się udać do Stevena Knighta na kurs
pisania scenariuszy. Dlaczego polskie filmy sensacyjne tylko irytują (no, parę
wyjątków by się znalazło)? Nie wiem. To znaczy wiem, ale nie powiem. Do czasu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz