czwartek, 26 maja 2016

Robert Galbraith „Żniwa zła” Ocena: 3/6


MACIEJ STUHR WYGRYWA Z ROWLING
        O rany, ale to się ciągnie. I ciągnie. I ciągnie. I ciągnie…
        Poprzednie dwie powieści autorki też się ciągnęły, ale więcej się działo, więc łatwiej było to znieść. Dobrnęłam do końca tylko dzięki Maciejowi Stuhrowi. Przeczytał książkę tak rewelacyjnie (jak zawsze zresztą; jest fantastycznym lektorem audiobooków), że przyjemność z odkrywania coraz to innych jego interpretacji pojawiających się co chwila nowych postaci zrekompensowała zawód z powodu ślimaczącej się niemiłosiernie akcji.
      Czy w Anglii pisarzom płacą od słowa? Chyba nie, bo Agatha Christie z takiej ilości słów stworzyłaby trzy powieści (sprawdziłam matematycznie, spróbujcie przeliczyć sami, jeśli nie wierzycie).
        Ja bardzo proszę panią Rowling (choć oczywiście mnie nie posłucha, a redaktorzy nie ośmielą się, żeby jej zwrócić uwagę), żeby trochę bardziej się streszczać. To, że ma się łatwość konstruowania zdań, to może być zaleta. Jednak nie zawsze. Nie zawsze…

2 komentarze:

  1. Mnie się podobała. Ale być może dlatego, że czytałam ją w szpitalu, w którym, jak się okazało, muszę zostać dłużej, niż planowałam, a szpital nie miał biblioteki i czułam pierwsze objawy nadciągającej abibliofobii. Więc czytając niemal modliłam się, by mi ta książka starczyła na jak najdłużej. :D
    Jednak teraz, po paru latach - doprawdy nie pamiętam, o czym była. Pamiętam ciekawy zabieg narracyjny, pamiętam Pussyhead detektywa bez nogi, pamiętam niezmiernie ciekawy wątek jego sekretarki i nieco pamiętam intrygę, ale zupełnie nie pamiętam jej rozwiązania (poza tym oczywiście, że nasi bohaterowie zwyciężają). Ale chyba mam słabość do Rowling, tak coś mi się wydaje, chętnie bym przeczytała czwartą część. Najgorsza i najnudniejsza była dla mnie pierwsza - wołanie kukułki. Najciekawsza - środkowa, ale to z przyczyn osobistych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba za bardzo niecierpliwa jestem ;-)
    Cały ten cykl - to są bardzo porządnie obmyślane książki (marudzę, ale przeczytałam wszystkie, a raczej wysłuchałam). Fajny bohater, fajna jego pomocnica, odpowiednio zagmatwane intrygi, ale strasznie wszystko przegadane. Jak widać, w niektórych okolicznościach to może być zaletą :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń